Taka sesja narzeczeńska, oni dwoje, łóżko, pies, książki, paskudna kawa która jednak rozgrzewa – zwyczajne chwile. Na tym mi zależało, nie podoba mi się jednak nazwa – bo sesja narzeczeńska – co to znaczy – kojarzy mi się ze zbliżeniami na pierścionek, z parami co podskakują z balonami. A jakby tak nazwać to – celebracja codzienności, zatrzymaniem w pamięci ciepła dłoni i bliskości? 😉 Kapsułą dla wspomnień, taką którą można otworzyć gdy najdą chwilowe wątpliwości i zatrze się to wrażenie, że druga osoba jest niezbędna byśmy się mogli uśmiechać? Kojarzycie taki piękny kawałek Taco ” Deszcz na betonie” ?
„Zakochani ludzie chcą patosu
Ja się staram być przyziemny i mam na to sposób
Nie powiem ci, że twa obecność jest jak dar od losu
Albo śpiew skowronków, albo pierdolony kwiat lotosu
(raczej jak) o poranku zapach porządnej kawy
krótki rękaw w letni dzień, zapach skoszonej trawy
pełen bak, pusta droga, seria zielonych świateł.
W radiu utwór jednej z twoich niedocenionych kapel”
Właśnie to chciałam pokazać. Wyszło na to że straszna ze mnie romantyczka, ale cóż, sama prawda.
Tak więc są, piękni, młodzi trochę speszeni na początku bo przecież to niecodzienna sytuacja ale od pierwszej klatki pięknie się otwierają, nie bojąc się czule dotykać, nie bojąc się wpuścić mnie do ich zakochanego świata. Dziękuję Wam za to !
Z Asią i Piotrem umawiałam się trzy razy na sesję, dwa pierwsze razy nie wypaliły bo pogoda nam nie chciała pójść na rękę więc by nie kusić losu na trzeci raz umówiliśmy się już u mnie w atelier. Oczywiście w tym dniu było piękne słońce i wyjątkowa pogoda na spacer ale cóż, ponieważ specjalnie do sesji zbudowałam tą scenografię stwierdziłam, że działamy we wnętrzu.
Była z nami też Fama, zobaczcie co to za pies! Pies w łóżku – no wieem ale nie wiem czy wiecie, że właściciele psów dzielą się na dwie grupy – tych którzy śpią ze swoim psem i tych którzy się do tego nie przyznają 😉
Tak sobie myślę, że taka sesja to dobry pomysł na prezent. Połączenie przeżycia (bo dobrze jest inwestować w wspólne doświadczenia by było co później wspominać) i konkretnego prezentu w postaci pięknych odbitek. Na rocznicę, na walentynki, pod choinkę, na urodziny czy bez powodu. Będziecie się brać za rękę, przytulać, patrzeć w sobie w oczy a ja będę szukać tych kadrów które najlepiej oddadzą Waszą relację. Tak więc sesja narzeczeńska jest dla tych co nie są narzeczeństwem i dla tych co są a na pewno jest dla tych co chcą pokazać jak mocno się kochają.
Koniec pisania, czas na zdjęcia 🙂
ps. zapomniałam o jednaj ważnej informacji – ten nieukończony jeszcze ale piękny obraz to praca właśnie Asi!
Wow. Piękne. Po prostu.
Iza, dziękuję i doceniam, że zajrzałaś 🙂
przepiekna, zmyslowa sesja! I ten pies ♥ Pieknie to Ewa uchwycilas
Julka :* dziękuję
Cudowne zdjęcia! Intymne, ciepłe i zmysłowe…
no mrrrau! 🙂
Ewa, stworzyłaś dla Nich absolutnie cudowną pamiątkę! 🙂
ps. obraz Pani Asi wygląda intrygująco, czy ma może ona jakąś stronę, żeby można było zobaczyć więcej prac?