Bardzo dawno temu widziałam ten film ale zawsze mi się przypomina ten tytuł kiedy  dużo się u mnie dzieje. Wczoraj miałam 5 dzień zdjęć pod rząd. Cudowna sesja buduarowa z Kasią, moją piękną panną młodą z maja, później dwa spotkania i gdy wróciłam do domu włączył mi się tryb zombie 😉 Mój kochany mąż który właśnie wrócił z pracy kazał mi iść spać a w tym czasie ugotował obiad. I pomyślałam, że

jestem szczęściarą.

 

Mam prace która racja  – w te letnie miesiące zabiera mi 90% czasu ale jednocześnie daje tyle satysfakcji, tyle pozytywnych emocji, nowe znajomości, nowi wspaniali ludzie że jest najlepszą pracą na świecie. Mam męża który ze spokojem znosi to, że od maja do października widzi mnie głównie przy komputerze albo mnie nie widzi bo jestem na zdjęciach. Wybacza coraz bardziej zapuszczone mieszkanie i generalny niogar 😉 Mam znajomych którzy ciągle próbują mnie zapraszać na spotkania mimo, że ciągle słyszą – ja nie mogę, pracuję.

 

Doceniam to jak diabli i niech tak będzie jak najdłużej.

 

Lato, strefa pracy 🙂

 

A tą piękną grafikę zrobiła Leci Kartka !!

 

leci_kartka